Od śmierci legendarnego założyciela firmy Apple, powstało już kilka książek o tym fenomenalnym wizjonerze. „Listy do Steve'a Jobsa” są pewnym komplementarnym spojrzeniem na byłego prezesa najbardziej innowacyjnej firmy z Cupertino jako osoby, która wiedziała jak ważna jest komunikacja z klientem w sukcesie biznesowym.
Mark Milian postanowił w swojej książce zebrać e-maile na które Jobs odpisywał fanom, kolegom, przyjaciołom czy nawet wrogom, w okresie kiedy ponownie powrócił w połowie lat 90-tych do Apple. E-maile od Jobsa były traktowane przez ich adresatów jak wygranie losu na loterii. Wiele osób nie wierzyło (i zapewne nadal nie wierzy), że sam legendarny Steve poświecił chwilę swojego jakże cennego czasu i zechciał napisać kilka zdań do nadawcy. E-maile od Jobsa bardzo często trafiały na strony serwisów poświęconych produktom Apple i tam były poddawane wnikliwej analizie blogerów, dziennikarzy jak i czytelników.
Czytaj też: Marketing według Apple
Steve Jobs w swoich e-mailach udzielał raczej bardzo lakonicznych odpowiedzi, jednak zawsze starał się być uprzejmy. Oczywiście kiedy wymagała tego sytuacja potrafił wbić przysłowiową „szpilę”. E-maile od Jobsa ukazują go jako osobę, która miała szalenie szeroką wiedzę z obszaru oprogramowania oraz konstrukcji produktów z logiem jabłka. Aż dziwne wydaje się że Jobs, który formalnie nie miał wykształcenia z obszaru IT potrafił tak sprawienie poruszać się po meandrach technologicznych. Z drugiej strony to właśnie dzięki umiejętności łączenia wiedzy IT, marketingu oraz „czucia rynku” Jobs zaprowadził swoją firmę na szczyty.
Steve Jobs w swoich e-mailach udzielał raczej bardzo lakonicznych odpowiedzi, jednak zawsze starał się być uprzejmy. Oczywiście kiedy wymagała tego sytuacja potrafił wbić przysłowiową „szpilę”. E-maile od Jobsa ukazują go jako osobę, która miała szalenie szeroką wiedzę z obszaru oprogramowania oraz konstrukcji produktów z logiem jabłka. Aż dziwne wydaje się że Jobs, który formalnie nie miał wykształcenia z obszaru IT potrafił tak sprawienie poruszać się po meandrach technologicznych. Z drugiej strony to właśnie dzięki umiejętności łączenia wiedzy IT, marketingu oraz „czucia rynku” Jobs zaprowadził swoją firmę na szczyty.
Książkę czyta się jednym tchem. Szczególnie polecam ją osobom, które lubią i posługują się produktami z logiem nadgryzionego jabłka.
Pomyśleć, że ten sam Jobs, który w swoich listach potrafił być uprzejmy, w codziennym życiu był, jak przyznaje wielu jego współpracowników, zwykłym chamem. W jednej chwili potrafił nawrzeszczeć na najlepszych inżynierów, a gdy nie mógł przekonać "góry" często płakał. Nie zmienia to oczywiście faktu, że Jobs wielkim wizjonerem i businessmanem był. Takie właśnie opisy znajdziemy w świetnej książce Waltera Isaacsona pt. Steve Jobs. Kończę już czytać, więc pewnie "naskrobię" słów kilka na swoim blogu (www.ekomunikacja.pl).
OdpowiedzUsuń