Specyficzne czasy wymagają specyficznych narzędzi. Kiedy bloki reklamowe w telewizji są wykorzystywane przez odbiorców do zrobienia sobie przekąski, a ślepota banerowa zaczyna być coraz bardziej powszechna, firmy szukają rożnych sposobów aby marki zostały w jakiś inny sposób zauważone przez konsumentów.
Dlatego coraz częściej wykorzystywanym narzędziem w niestandardowej komunikacji marketingowej jest guerilla marketing czyli marketing partyzancki. Najgłośniejszą kampanią w tym obszarze w wydaniu polskim było pojawienie się na placu Bankowym w Warszawie pomnika radzieckiego profesora Mikołaja Onowałowa. Oczywiście owy uczony był postacią fikcyjną która rzekomo była znanym wynalazcom. Ta niestandardowa akcja spowodowała istną burzę medialną, za którą stało Przedsiębiorstwo Farmaceutyczne Jelfa, które w taki sposób wprowadziło na rynek specyfik na dolegliwości wywołane spożywaniem alkoholu.
W świecie reklamy marketing partyzancki jest stosunkowo młodym narzędziem, a jego początki sięgają lat 80 poprzedniego wieku (chociaż w porównaniu z marketingiem internetowym jest to jego „starszy” brat). Marketing partyzancki oraz marketing internetowy mają jedną wspólną cechę – mogą z nich korzystać małe firmy, które nie dysponują ogromnymi budżetami reklamowymi.
Przykład guerilla marketingu na przykładzie firmy Nike, | źródło: www.guerilla-marketing-blog.de |
Marketing partyzancki bazuje na rozgłosie i dlatego internet jest wręcz idealnym miejscem na tego typu działania. Ważne jest aby za konkretnymi brandami, które w ten sposób są reklamowane stały jakość i wysoki poziom zadowolenia klienta. W końcu środowisko internetowe jak mało które daje narzędzia konsumentom do komentowania i oceniania produktów i usług.
Najbardziej spektakularne akcje marketingu partyzanckiego łączą działania marketingowe w świecie rzeczywistym (offline) jak i internecie (online). Ale najważniejszą rzeczą w planowaniu akcji z zakresu guerilla marketing jest dobry pomysł oraz dobranie odpowiedniej grupy docelowej. Nie ma nic gorszego jak nie przemyślana do końca akcja, która „nie wypaliła” bo marketer (lub agencja marketingowa) nie przewidział lub nie wziął pod uwagę jakiś ważnych czynników.
Marketing partyzancki może być elementem większej całości działań marketingowych wykorzystujących np.: marketing szeptany (womm), social media marketing, viral marketing, ambient marketing i ePR. Jedną ważniejszą cech marketingu partyzanckiego jest maksyma - maksimum efektu przy minimum kosztów.
Niestety obecne czasy wymogły na marketerach bardzo zachowawcze działania w zakresie wyboru mediów i narzędzi marketingowych („stawiamy na sprawdzone”). I dlatego obecna sytuacja gospodarcza nie sprzyja do końca kampaniom wykorzystującym marketing partyzancki jak również reklamy teaserowe.
Pozostaje tylko czekać na powrót koniunktury, ponieważ spowoduje ona (oby), iż marketingowcy chętniej będą realizować niestandardowe akcje reklamowe, do których można zaliczyć marketing partyzancki.
Zobacz także wpisy o podobnej tematyce:
- Komunikacja e-marketingowa - od czego zacząć?
- Miejsce social media w marketingu mix
- Quo vadis reklamo banerowa?
- Reklama w internecie popularniejsza pośród małych firm
- Skuteczność direct mailingu w sektorze B2B
0 comments :
Prześlij komentarz