10/03/2013

Jak LinkedIn sprawił, że 500 tys. Polaków poczuło się wyjątkowo

10.3.13

Podaj dalej

LinkedIn to największy obecnie serwis społecznościowy dla profesjonalistów na świecie. Na początku lutego br. przekroczył barierę 200 mln. użytkowników, a przy okazji poinformował (wybranych?) profesjonalistów znad Wisły o tym, iż byli jednymi z 500 tys. użytkowników LinkedIn w Polsce.


Użytkownicy LinkedIn w Polsce 

Według danych Socialbakers obecnie w LinkedIn swoje profile zawodowe posiada niecałe 600 tys. Polaków. Na początku lutego, przy okazji przekroczenia bariery 200 mln. zarejestrowanych użytkowników, włodarze LinkedIn postanowili również podziękować profesjonalistom znad Wisły za ich wkład w rozwój platformy. Wkład ów może nie jest za duży bo stanowimy jedynie 0,3 % wszystkich użytkowników co plasuje nasz kraj na 34. pozycji na świecie, a penetracja rynku wynosi ok. 1,5%. Jednak samo podziękowanie stanowi najlepszy przykład na to jak należy zarządzać komunikacją na poziomie administrator – użytkownik w serwisach społecznościowych. 

LinkedIn dziękuje Polakom

Kiedy otworzyłem na początku lutego swoją skrzynkę pocztową moim oczom ukazał się spersonalizowany e-mail, w którym poinformowano mnie że jestem jednym z pierwszych 500 tys. użytkowników w Polsce, którzy zarejestrowali się w serwisie LinkedIn. Przez moment pomyślałem że każdy z moich rodaków posiadający konto w tym serwisie otrzymał takiego maila – ot co miła forma życzeń/pochwalenia się czy też przypomnienia co niektórym że mają konto w LinkedIn. Po chwili zastanowienia uzmysłowiłem sobie że konto w tym serwisie mam już od 2006 roku. Czyżby faktycznie owe podziękowania otrzymywali jedni z pierwszych użytkowników LinkedIn w Polsce?. Tego niestety nie wiem… 

E-mail z podziękowaniem od LinkedIn.
E-mail z podziękowaniem od LinkedIn.

Wracają do copy kreacji mailingowej, po kliknięciu w przycisk „Read more” nastąpiło przeniesienie na stronę LinkedIn, z dedykowanym dla mnie przekazem (Landing Page). W liście, którego byłem adresatem, Deep Nishar Starszy wiceprezes ds. Produktów i doświadczenia użytkowników (swoją drogą świetna nazwa stanowiska), dziękuje mi oraz innym użytkownikom za to, że jesteśmy częścią LinkedIn oraz za fakt, iż przyczyniamy się do jego ciągłego rozwoju.


List z podziękowaniem - akcja LinkedIn.
List z podziękowaniem - akcja LinkedIn.


Najciekawsza z punktu komunikacji marketingowej w internecie jest zachęcenie adresatów tego listu (w tym i mnie) do tego aby „pochwalili” się faktem, że byli jednym z 500 000 użytkowników LinkedIn w Polsce. Owo "chwalenie" odbywa się za pomocą udostępniania sprofilowanego statusu na naszych profilach np. na LinkedIn, Twitterze czy Facebooku. 

 Twitter – udostępnianie statusu o tym iż byłem jednym z 500 tys. użytkowników LinkedIn w Polsce.
Twitter – udostępnianie statusu o tym iż byłem jednym z 500 tys. użytkowników LinkedIn w Polsce.
Adres URL ze statusu przenosi na stronę profilu osoby na LinkedIn, która udostępniała status

Facebook – udostępnianie statusu o tym iż byłem jednym z 500 tys. użytkowników LinkedIn w Polsce.
Facebook – udostępnianie statusu o tym iż byłem jednym z 500 tys. użytkowników LinkedIn w Polsce. 

Podsumowanie akcji

Kampania marketingowa LinkedIn, miała znamiona akcji informacyjnej jednak głównym celem jej pomysłodawców było (poza poinformowaniem danej grupy użytkowników o ich „wkładzie” w rozwój serwisu), zachęcenie nowych użytkowników do utworzenia kont. W tym celu wykorzystano mechanizm rekomendacji, który jest jedną z najskuteczniejszych taktyk – szczególnie w branży B2B.

Akcja na pewno przyczyniła się do tego, że więcej profesjonalistów z Polski, utworzyło swoje konto w LinkedIn lub sobie przypomniało, że je w tym serwisie posiada i wypadałoby aby je np. zaktualizować. Dla mnie osobiście poza miłą formą podziękowań, kampania LinkedIn jest modelowym przykładem na to jak prowadzić skuteczną komunikację z użytkownikami serwisów społecznościowych oraz w prosty aczkolwiek skuteczny sposób ich angażować w różne działania marketingowe.   

2 comments :

  1. Ja też nie i trochę mi szkoda, ale cóż...przyzwyczajam się że w tego typu sprawach zawsze mnie pomijają :D życie

    OdpowiedzUsuń